środa, 20 kwietnia 2016

Co warto obserwować. Pułapka

Ostatnio na jednym z blogów pojawiła się kwestia "jak ogarnąć" - pisać bloga, być na bieżąco, a równocześnie nie zatracić się w tym wirtualnym świecie i po prostu żyć.

Chcę tu troszkę nawiązać do jednego z ostatnich postów o potrzebie nieustannego bycia w tym wirtualnym świecie (czytaj więcej>>>), życia aktualnościami na temat swoich znajomych, wydarzeń i...

No właśnie. Myślę, że zgodzicie się ze mną, że przeżywamy pewien boom na pisanie blogów. Ten jest chyba zresztą najlepszym przykładem. Zamiast do szuflady czy do pamiętnika - to na blogu. Jedni całkiem otwarcie i prywatnie, inni tematycznie, trochę anonimowo. Ale generalnie - lubimy te nowości z blogów, często "osobistych", śledzić. Ludzie tacy już są, że lubią podglądać, inni z kolei lubią być słuchani/czytani, a jeszcze inni mają potrzebę dzielenia się tym, co robią.




Generalnie - jest podaż, popyt i rynek blogowy się kręci.
Absolutnie tego nie krytykuję - żeby nie było. W końcu sama w ten świat w jakimś stopniu wkroczyłam. Ale i on jest pełen pułapek, nawet dla biernego czytelnika, jakim sama do niedawna byłam.

Specjalnie poświęciłam dziś jedną drzemkę Smyka na pewne podsumowanie.
Tak więc na dzień dzisiejszy, jako osoba prywatna, polubiłam 266 różnych stron na Facebooku, z czego jedna trzecia (93) to strony dedykowane ślubowi, małżeństwu, kobiecie, matce, dziecku i tematom około tych wymienionych, przy czym brakuje tu kilku czy kilkunastu stron obserwowanych "tylko" na bloggerze i "tylko" jako Żona Niedoskonała.


Tak to wygląda w liczbach:
Rodzaj strony/temat
Kobieta
Ślub
Małżeństwo
Poród/karmienie
Matka
Dziecko
Inne
Blog
1
-
6
3
11
13
4
Społeczność
10
-
7
3
3
-
1
Grupa
-
3
3
-
-
-
-
Inne
3
2
4
4
2
8
2
Razem
14
5
20
10
16
21
7
Razem
93
Inne - witryny internetowe, portale edukacyjne dla dzieci itp. Inna tematyka to m.in. kilka blogów prowadzonych przez ojców.


To zapewne czubek góry lodowej tego, co można w tej tematyce "polubić", a i tak jest to ogrom treści, postów, linków, zdjęć i przeżyć osób, kryjących się za tymi wszystkimi informacjami.

Dodam, że nie należę do osób, które lajkują co popadnie, bo ktoś jakiś wpis "fajny" polubił, udostępnił czy zaprosił do polubienia strony. Zawsze przeglądam kilka/kilkanaście ostatnich wpisów, sprawdzam, czy są tam przydatne dla mnie treści, czasem taki "lajk" to efekt poszukiwań jakichś informacji, ale zawsze jest to przemyślane kliknięcie. Sama też zapraszam do polubienia jakichś stron w sposób przemyślany - jeśli wiem, że dana osoba coś z tego skorzysta.

I choć o tym wiem, to i ja dałam złapać się w tę pułapkę. O ile polubienie stron z kreatywnymi zabawami dla dzieci, grup wspierających małżeństwa czy blogów z "dobrymi treściami" były bardzo dobrym krokiem, o tyle duża część lajków to efekt "owczego pędu" i zjawiska, którego nazwać nie umiem, ale polegającego na śledzeniu wszystkiego, co nas jakoś dotyczy, nawet jeśli to nic konkretnego do naszego życia nie wnosi bądź treści są w zasadzie te same, a nawet znamy je ze swojej codzienności. Mam tu na myśli blogowe wpisy jak to dziecko jakieś słowo przy obiedzie przekręciło i była kupa śmiechu. Albo jak to ciężarna pod koniec ciąży nie ma co na siebie założyć. Itp. Itd.
Nie wiem, czy zauważyliście też pewną, nazwijmy to, "blogową falę". Po ustawie dotyczącej aborcji niemal każdy bloger napisał swoje zdanie na ten temat. Ktoś napisał o depresji poporodowej, napisała i reszta "blogujących mam". Ktoś wrzucił zdjęcie z cytatem, odnoszącym się do wychowania, a reszta udostępniła.
Trochę to jest tak, że jak właśnie robimy prawo jazdy, widzimy na ulicach mnóstwo "elek"; jak jesteśmy w ciąży, to widzimy pełno kobiet w ciąży, itd. I tak też chyba poniekąd działa to "lajkowanie".

Powiecie - twój post to bat na twoją własną d*** - poniekąd tak. W końcu mnóstwo jest blogów o małżeństwie, ktoś już pisał o obrączkach, randkach i innych codziennościach. I nie chodzi mi o to, żeby kogoś obrażać, zniechęcać - każdy chce dzielić się tym co najlepsze i każdy ma swoich czytelników i swoją publiczność. Powiedzmy też sobie otwarcie - dla blogera powodzenie bloga to też poniekąd wynik aktywności na blogach innych osób i "przechwytywania", a raczej zdobywania w ten sposób nowych czytelników, a przynajmniej ujawnienie się dla większego grona odbiorców.

To raczej apel do mnie samej, i do czytelników, o niepopadanie w pułapkę życia życiem obcych ludzi, a przemyślane śledzenie treści, które nas zalewają codziennie po czubek głowy i jeszcze wyżej. 
Cóż więcej pisać: inspirujcie się, podglądajcie, ale mądrze, i przede wszystkim żyjcie w świecie realnym, a nie wirtualnym!

PS 1. Na moim blogu w kolumnie po lewej, pod formularzem kontaktowym, może obserwować najnowsze wpisy z blogów, które ja sama obserwuję.

PS 2. Czeka mnie "rewizja" "lajków", część przerzucę pewnie na fanpage Żony Niedoskonałej, bo czasem strona główna mojego fejsa to istny groch z kapustą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz