wtorek, 31 maja 2016

Kurs przedmałżeński z przymrużeniem oka ;)

Dziś troszkę na wesoło :)
Ale zanim o tym, co w temacie - kilka słów o naszym prawdziwym kursie przedmałżeńskim.
Mianowicie - chcieliśmy uniknąć kursu przy którejś z naszych parafii, by nie było to tylko na zasadzie "odbębnienia" i "zaliczenia", a zależało nam też, by nie ciągnęło się to tygodniami, więc specjalnie poszukaliśmy "czegoś więcej", ale w weekendowej formie, i tak wylądowaliśmy w Krakowie ;) tam miało być to "coś więcej" - tam był "Kurs na miłość". I poniekąd było - jednego dnia zajęcia prowadził znany wielu osobom ks. Stryczek od Szlachetnej Paczki, drugiego - wieloletnie małżeństwo, zajmujące się także poradnictwem rodzinnym. Generalnie ok. Ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że brakowało tam warsztatów, czasu na "przetrawienie" i możliwości spokojnej rozmowy bez świadków w postaci kilkudziesięciu innych par ;)



Teraz zdecydowałabym się raczej na spotkania weekendowe, ale takie kilkutygodniowe, na zasadzie jeden temat - jedno spotkanie.

Jak dobrze przygotować się do życia po ślubie? Da się w ogóle?


O tyle o ile dobrze się skorzysta z dobrego kursu przedmałżeńskiego (jeśli chodzi o typowe przygotowanie). Natomiast tak ogólnie – raczej nie w rozumieniu dosłownym (tak samo jak nie zrozumie się bycia rodzicem, nie mając własnych dzieci, mimo opieki nad siostrzeńcem czy pracą w przedszkolu. Bo to po prostu nie to samo. Nie ta sama odpowiedzialność). Każdy etap znajomości ma swoją wagę, przed ślubem nic jeszcze nie jest „na pewno” (nie chcemy filozofować, że po ślubie teoretycznie też nie musi być – zakładamy, że małżeństwo jest nierozerwalne aż do śmierci). Tak więc najlepsze przygotowanie to nie marnowanie czasu przed ślubem i dążenie do jak najlepszego poznania się, ustalenia priorytetów i zaplanowania przyszłości. Ale to także uważna obserwacja małżeństw wokół, a przede wszystkim własnych rodziców, i wyciągnięcie wniosków – co dobre – „pożyczam”, co złe – odrzucam.

Przygotowanie do małżeństwa odbywa się na bieżąco także w samym małżeństwie :) tak tak! Już po ślubie pojawiają się nowe sytuacje, problemy, których wcześniej po prostu nie było okazji przepracować. Już w małżeństwie, pracując nad nimi, mamy swoisty kurs na dalsze lata.

Ale przechodząc do sedna i abstrahując od dosłownego rozumienia kursu przedmałżeńskiego - znalazłam kiedyś w Internecie taki oto kurs dla mężczyzn, i choć z niektórymi punktami się nie utożsamiam, to powiem Wam, że jest w tym sporo prawdy ujętej w formie humoru :) i o tym chyba naprawdę na kursach przedmałżeńskich mówić powinni hehe ;)
Nie będę tego komentować, pozostawiam Wam radość z poniższej listy zadań, a powiem tylko tyle, że dla mnie nadal jest wiedzą tajemną, czym różni się kosz na brudne rzeczy od podłogi obok ;)

Uśmiechnij się! :) Nie pozostanie Ci po ślubie nic innego, bo niełatwo to zmienić ;)



Źródło obrazków z kursem: PrtSc z: http://www.digart.pl/forum/temat/875763/ZAPROSZENIE_NA_WARSZTATY_DLA_MEZCZYZN_.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz