wtorek, 2 lutego 2016

Dno

Czasami bywa tak, że człowiek budzi się w świetnym nastroju, a potem nagle ni z gruszki ni z pietruszki dobry nastrój mija. Są tacy, którzy potrafią dusić w sobie negatywne emocje, są tacy, którzy od razu muszą się podzielić swoimi przeżyciami. Najgorzej chyba jednak, jak ktoś próbuje coś ukryć i mu to nie wychodzi - niby wszystko jest ok, ale każdy czuje, że coś nie gra.



Należę niestety do tej trzeciej grupy. Oczywiście rykoszetem dostaje Niedoskonały - jest najbliżej i najczęściej ;)

Ale umiem też się zawziąć. A dziś widzę pierwsze owoce planowej pracy nad jedną rzeczą/cechą. Choć w głowie mam cały czas całość Hymnu, to nie próbuję poprawiać się w innych aspektach "przy okazji". Lepszy wróbel w garści... i jedna sroka trzymana za ogon ;)


Nie zastanawiałam się nigdy, ile będę w stanie znieść i poświęcać się w małżeństwie. Nie sądziłam też, że macierzyństwo - na zewnątrz wyglądające raczej słodko - bywa takie gorzkie - w sensie: wymagające. Ale jeszcze bardziej nie sądziłam, że może tak bardzo wpływać na emocje.



W ostatnim czasie wiele razy musiałam zmierzyć się ze skrajnymi emocjami. Pewnie, że hormony robią swoje, radykalna zmiana trybu życia po urodzeniu dziecka też była ogromnym przewrotem. Ale próbując odkryć w sobie źródło różnych lęków nie sądziłam, że mogę dotknąć dna. Doprowadzić do takiej sytuacji, w której najmniejsze nawet niepowodzenie, przykra myśl, czy nawet wyolbrzymiona drobnostka skończą się potokiem łez i nie ustającą myślą, że życie w gruncie rzeczy jest bez sensu.



Dopiero kiedy uświadomiłam sobie, że jestem na dnie swoich negatywnych emocji, odkryłam, co jest ich przyczyną. I choć hormony na pewno szaleją, macierzyństwo daje czasem w kość i nie każde działanie kończy się sukcesem - przyczyna okazała się zupełnie inna, ale o tym w następnych dniach.

Żony i matki być może wiedzą jaka :)


A tak poza tym to myślę sobie, że lepiej dotknąć dna niż pływać gdzieś zawieszonym po środku. Bo od dna można się odbić, a pływanie nie wiadomo gdzie nie zmienia położenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz